wtorek, 2 grudnia 2008

13. Brat w wojsku


A brat jak był w wojsku to mówił: Ciesz się brachu, że do syfu iść nie musiałeś. Ja to poszedłem bo wszyscy kumple ode mnie szli. Ci starsi już byli, ci młodsi się wybierali, więc jak na mnie przyszedł rok to poszedłem. Nie zastanawiałem się nad tym. A teraz sobie myślę, że głupio zrobiłem. I jakby czas wrócić to pewnie już bym do wojska nie chciał iśc. Ale bym się zastanowił....

wtorek, 18 listopada 2008

12. Pod Pałacem Kultury


— Żonę poznałem, proszę pana, pod Palacem Kultury. Kiedyś tu przechodziłem, a ona siedziała na ławce i płakała. Pracę też tu znalazłem pod Pałacem. Znajomy wziął mnie do budki w KDT na sprzedawcę. Śmieję się, że w XIX wieku byłbym subiektem, szkoda że nie starym. Córkę to do Pałacu prowadzam na zajęcia z tańca. Lubi tańczyć, chce tańczyć, to niech tańczy. Na wystawy tu przychodzę, ostatnio byłem na World Press Photo. Zapisałem się na studia, tak, tu w Pałacu na 28 piętrze mieści się Wyższa Szkoła. Fajnie jest. A w zeszłym miesiącu byłem na Targach Książki. Też w Pałacu. A jak się pójdzie wejściem od strony Alej to jest KInoteka. Jest i teatr, i knajpa, i muzeum. Sala Kongresowa....
Nigdy nie wrócę do Wietnamu.

poniedziałek, 17 listopada 2008

11. Huta Częstochowa


Każdego ranka, patrzył na zachód. Jeśli pogoda była odpowiednia w oddali widać było Zakład. Rozpierała go duma. Huta Częstochowa daje pracę tysiącom ludzi. Jest tym zakładem, o którym się mówi Mój - z dużej litery. Być hutnikiem to jest to. Kiedyś na 1 maja, a teraz w kościele na Boże Ciało można w strojach hutniczych poparadować. I trynastki i czternastki płacą...
Dobrze, że jestem już na emeryturze

niedziela, 16 listopada 2008

9. Kolumna Zygmunta


Rok 1612
— Królu — pisał Staszek — przyślij syna, posadzę go na tronie w Moskwie!
— E tam.. — odpisywał król
— Królu, przyślij syna Korona będzie władać Rusią — nalegał Staszek
— Co mi tam Moskwa — pisał król — Jedź do Sztokholmu...
— Ale Królu...
— Daj mi spokój.
Wystąpili: Zygmunt III Waza i Stanisław Żółkiewski
Pierwszy rozbiór Polski był w roku 1772 r.

6. Stadion Skry


— Bo ja proszę pana biegam, bo nie mogę pić. Kiedyś piłem, ale wątroba mi wysiadła. Więc skoro pić nie mogę, pomślałem, to będę biegać. Bieganie i picie są do siebie bardzo podobne. Jak człowiek się dobrze nabiega, to tak jakby się upił. Świat się kołuje w głowie. Do auta w takim stanie nie wsiądziesz, tylko leżeć, o tu, na środku boiska pozostaje. A jak już mi kołowanie przejdzie i człowiek wstanie, to kac mnie męczy. No taki moralny, że za krótko i za mało biegałem. Wie pan bieganie jak picie: uzależnia

sobota, 15 listopada 2008

5. Plac targowy w Dubrowniku


Piąta eskadra ptaków bojowych zbliża się do celu. Czekamy na sygnał do ataku. Bomby odchodowe przygotowane. Cel majaczy w dole: tłum, w którym trudno rozróżnić swoich od wrogów. To nic. Odliczanie przed atakiem. Trzy, dwa, jeden... już. Ulga.
Nie będą nam turyści Dubrownika zadeptywać....

4. Mury Jasnej Góry


— A pani sobie wyobraża, ile musiały kosztować te wszystkie sztandary, co tam ludziska trzymają na górze. Naprzynosili tego wszystkiego, a jak się spytać takiego: Jak idzie Ojcze Nasz? to za nic nie pamięta. Bo to, pani wie, wszystko na pokaz, tacy wstydu nie mają, ubiorą się w te swoje mundurki i stoją i się na siebie gapią, kto ma mundur fajniejszy, a kto strojniejszy, a najważniejsze, kto ile na niego wydał. Bo tak to jest, a Święta Panienka patrzy i jej smutno, co to się porobiło. A żeby ją pocieszyć, no, żeby jej już smutno nie było to ja przyszłam dzisiaj tutaj. Specjalnie włożyłam nowe buty, co mi syn z Anglii przysłał. A to palto to tu na rogu kupiłam, drogie było....

3. Portret Marzeny pod kościołem św. Krzyża


Gdzie się podział Chrystus, który zwykle stał przed kościołem i wskazywał owieczkom drogę przez mękę, ale na wprost. Sprawę zgłoszono na policję. Policja przyjechała, ale policjanci nie mieli w kartotece nikogo o takim nazwisku, a poza tym osobę za zaginioną uważa się dopiero po 48 godzinach, więc wsiedli w radiowóz i tyle ich było widać. Starszy pan zasugerował: "Poszukajmy go w kościele". Wewnątrz kościoła Chrystusów było wielu: nowonarodzony, frasobliwy, ukrzyżowany, zmartwychwstały... Ale tego jednego nie było. Wybiegli znów przed kościół. A przed kościołem stał On. Zmarszczył brew i powiedział: "Mnie szukacie? A ja tu cały czas stałem. Jak się szuka, to trzeba wiedzieć czego się szuka, a nie szukać, tak tylko żeby sobie szukać. Fajnie mi się powiedziało, no nie?!" Stanął na swoim miejscu, zamilkł, a palcem znów wskazuje drogę owieczkom. Ale chyba w inną stronę.

2. Kaja na ulicy


— Tata, to wcale nie jest fajnie, jak wszyscy są od ciebie wyżsi. Wzrok mam na wysokości brzuchów. Ale dzięki temu znam się na brzuchach. Są ludzie, którzy mają grube brzuchy i są tacy, których brzuchy są chude. Jedne brzuchy są kształtne, a inne wręcz przeciwnie. Jeden facet to miał brzuch garbaty. Naprawdę. A jedna kobieta miała dwa brzuchy, tak jakby byla w dwóch ciążach jednocześnie. Ale najlepszy brzuch to widziałam w zeszłym roku, znaczy to nie był brzuch, tylko jego brak. Tak!, jeden gościu w ogóle nie miał brzucha. Nie kituję, jak bum cyk cyk. A poza tym, tata, co ty możesz powiedzieć o ludzkich brzuchach, jak ty ich nie widzisz, bo masz za wysoko głowę. Jak urosnę to będę się znała na ludzkich głowach...

1. W biurowej kuchni...


— W pracy najbardziej lubię zebrania — powiedział z przekonaniem, zalewając wodą kawę rozpuszczalną. — A to dlatego, że gdy jestem na zebraniu nie muszę pić tej syficznej lury zwanej kawą.
— Ja też jestem fanem zebrań — usłyszał w odpowiedzi — ale z innego powodu: bo po zebraniu mogę się wreszcie napić kawy.
— Ale bez zebrania też się możesz napić...
— No tak, ale jak siedzę w pokoju, to nie chce mi się ruszyć — usłyszał
— Tym bardziej, że kawa jest syficzna
— Nooo...